przez Sabataya Anzou » 10 sie 2020, o 09:49
Anzou został odeskortowany do schronu w Iwie. Był tutaj pierwszy raz, w swoim życiu nigdy nie miał przyjemności znaleźć się w tym miejscu. Egzamin został przerwany, a plama, która powstała na honorze młodego Sabataya była ogromna. Chłopak przyszedł tutaj razem z Hiroto i Tsuki, którzy się nim zaopiekowali, zwłaszcza Hiroto. Przespany egzamin, świetnie brzmi, prawda? Po dotarciu na miejsce chłopak mógł w końcu się ogrzać i posilić. Pragnienie nie było tak duże, woda deszczowa zaspokoiła ową potrzebę. Anzou poszukiwał jedzenia, którym mógł uzupełnić braki. Jeżeli je odnajdzie swoim błędnym wzrokiem, to po prostu po nie pójdzie i przyniesie zarówno porcję dla Hiroto jak i Tsuki.
-Proszę, to dla Was. Na pewno też jesteście głodni... Ja czuję, jakby mi wessało żołądek, coś okropnego...
Powiedział Sabataya z lekkim uśmiechem i pochłonął dwie duże porcje jedzenia, które udało mu się dostać. Nie jadł jednak łapczywie, chaotycznie, chciał dobrze wypaść zarówno przed Hiroto jak i Tsuki...
-Dziękuje Ci, Hiroto... Dużo Ci zawdzięczam i przepraszam, że Cie zawiodłem... cholera, nawet nie miałem kiedy się wykazać... Swoją drogą, ciekawe jak to się dalej potoczy, egzamin przerwany. Co o tym wszystkim myślicie? Walka na takim poziomie może siać ogromne zniszczenie... Nie rozumiem trochę w imię czego to wszystko, po co? Czy to po prostu chęć popisania się, czy posiadania jakiejś władzy? Świat jest chory, ten świat, w którym żyjemy. Popatrzcie ile jest tutaj ludzi, niczego niewinnych. Uwikłanych w te walki...
Sabataya musiał to z siebie wydusić. Może było to dość... nieposkładane, ale trochę jest w tym prawdy. Ludzie walczą ze sobą, nie wiadomo po co. Pieniądze? Co z nich? Siła? Nie można rozwijać się w spokoju, bez uwagi, atencji? Anzou zaczął we wszystko wątpić i pytać. Tsuki, to kobieta, która bardzo go intrygowała, a rozmowa z kimś spoza wioski może dać dużo.