Im dalej na północ, tym większe Kuro oraz Takeru mieli większe trudności w przemierzaniu wiecznie zimowego krajobrazu Kraju Mrozu. Śnieg prószył z coraz większą zawziętością, znacząco ograniczając ich widoczność oraz utrudniając przeprawę przez wysokie warstwy śniegu na tym, co powinno być traktem - gdyż wyglądało na to, że nikt od dawna z niego nie korzystał. Nie było tutaj śladu nawet po rzekomych kultystach, którzy podobno raz na jakiś czas pojawiali się w stolicy. Było zimno, tak zimno, że nawet ubrany w wiele warstw ubrań Uchiha wyraźnie odczuwał tego skutki za sprawą biczującego jego nagą skórę wiatru. Gdy nadszedł wieczór, jasnym stały się dwie rzeczy - Takeru potrzebował ciepła, jak i obaj ninja zdecydowanie potrzebowali odpoczynku. Tak czy inaczej, brak jakiegokolwiek światła i nieziemskie ciemności również ich do tego nie zachęcały. Jeśli również liczyli na to, że znajdą po drodze tawernę, to niestety się przeliczyli. Trafili jedynie na dawno opuszczony oraz zniszczony budynek.
Nie mieli też zbyt wielu punktów odniesień poza wiedzą, którą posiedli w osadzie, którą opuścili. Nie mieli też żądnego przewodnika, gdyż Sanjuro nie ruszył z nimi, być może nie mogąc porzucać swoich obowiązków, albo w racjonalny sposób uważając, że po prostu im się na nic nie przyda. Jeśli wierzyć mapie, niebawem mieli znaleźć się nieopodal sporej wielkości lasu, który mieli przebyć. Być może przynajmniej drzewa miały uchronić ich przed nieprzyjaznym klimatem.