Moderatorzy: Mistrz Gry, Mistrz Fabularny
W tej chwili, Nagano Yusuke nie przejmowała się w żadnym wypadku stanem swojego biura, jej największym celem było zatrzymanie Oroshiego w wiosce. Jego odejście mogłoby zaszkodzić całemu Otogakure no sato i to nie tylko dlatego, że straciłaby jednego z shinobi - już się przecież pogodziła z tą stratą. Mając w umyśle obraz organizacji do której dołączył, za którą najprawdopodobniej stał, jej obowiązkiem było to, by nigdy nie opuścił osady, gdyż zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że mógł żywić urazę nie tylko do niej, ale również całej Wioski Dźwięku - historia lubiła się powtarzać. Opadając w dół pod wpływem zniszczonej podłogi, Kyokukage zaś, wypuściła z ust kłęby trującej trucizny, która miała zadziałać na chłopaka, gdy sama zatrzymała dopływ powietrza do płuc i chciała przylepić się stopami do ściany, by wskoczyć następnie na piętro, z którego wcześniej upadła, a konkretnie na tę część podłogi lub framugi okna, która nie została zniszczona. Wtedy też, w razie przywołania ogromnego węża miała jeszcze raz uskoczyć do tyłu, formując przy tym pieczęci, by kumulując chakrę wystrzelić tnącą wiązkę powietrza która miała przeciąć olbrzymiego potwora. Nie było czasu na szok, nie było czasu na zaskoczenie, które bez wątpienia pojawiło się w umyśle Yusuke. Jak daleko ten dzieciak zaszedł?
- Błoto! Unieruchomić to błotem! - krzyczała, chcąc zaangażować do walki innych.
Wąż, który zmaterializował się pod wpływem techniki Oroshiego był olbrzymi, kolos ten przyćmiewał wszelkie wyobrażenia Yusuke o tych gadach, wąż ten był zwiastunem spustoszenia, zniszczenia, żywej, uosobionej prymitywności. Kyokukage słyszała jednak krzyki pełne agonii ludzi, którzy mieli to nieszczęścia, by znaleźć się pod sunącym po ruinach budynku który niegdyś był siedzibą Kyokukage, oślizgłym cielskiem purpurowego potwora. Wizja ta była istnym koszmarem, na jej własnych oczach otaczające niegdyś jej siedzibę budynki były niszczone, jakby były wykonane z piasku, mimo iż ludzkie istnienia które tam przebywały, które były na pobliskich ulicach, były całkowicie niewinne. Wiedziała już, że Hebi Oroshi był zły, wiedziała, że nie powinna się o niego troszczyć, wiedziała, że był wrogiem nie tylko shōgunatu, ale i wszystkich wiosek ninja. On nie dbał o mieszkańców własnej wioski, był czystym, chorym egoistą. Wąż był niebywale szybki, tak szybki, że jego nieustannie zmieniająca się pozycja była niezwykle uciążliwa, Yusuke nie mogła go trafić. Gdy pierwsza tnąca wiązka wiatru wystrzeliła w jego kierunku, zdołała go jedynie zranić. Nieustannie również rozpraszały ją płomyki ludzkich istnień, gaszące się jedno po drugim, gdy wyczuwała to wszystko dzięki swoim zmysłom sensorycznym. Trzeba było natychmiast zatrzymać ten obłęd. Pozostali shinobi również zabrali się do pracy, z dużo lepszym skutkiem. W końcu udało im się zatrzymać rozszalałą bestię, która zaczęła właśnie tonąć w bagnie. Mieli go. Wystarczyło jedynie dobić tę bestię. Wszystkie, połączone ataki wielu ninja wystrzeliły w podobnym czasie ku monstrum, były już blisko, jeszcze trochę... A potem, w miejscu położenia gada pojawiła się chmura dymu. Ataki uderzyły o ziemię i pobliskie gruzy, a Kyokukage doskonale wyczuwała, co takiego się wydarzyło. Nie wyczuwała już z dwóch chakr. Zniknęły. Gdy chmura rozproszyła się, wszyscy dostrzegli, że w bagnistym jeziorze nie było nawet śladu po wężu, który dopiero co został przyzwany. Zawiodła. Wszyscy zawiedli. Pozwolili kryminaliście uciec. Zaklęła szpetnie.
Rozejrzała się po zdewastowanej okolicy, przegryzając ze złości wargę i ściskając pięści. Tyle strat przez jednego idiotę. Znajdujące się w najbliższej okolicy siedziby budynki, chodniki, ogród, a także sam budynek, w którym urzędowała. Wszystko to było jedynie pobojowiskiem po krótkiej walce, która tutaj rozgorzała. Wystarczyło jednego szczeniaka który nauczył się takiej techniki, by dokonać tego w zaledwie kilka minut. Do tego, a właściwie to przede wszystkim, dochodziły jeszcze wszystkie przypadkowe ofiary. Natychmiast podeszła do grupy shinobi.
- Natychmiast zajmijcie się wydobywaniem rannych oraz ofiar, oczekuję od was szczegółowego bilansu strat - zaczęła wydawać rozkazy, szukając kogoś z oddziału medycznego - Wezwać wszystkich dostępnych medyków, będę im przewodziła - dodała, będąc w końcu sama wykwalifikowaną medyczką - Od dzisiaj Hebi Oroshi jest wrogiem nie tylko shōgunatu, ale i całej naszej wioski - po tych słowach natychmiast ruszyła w teren, szukając swoim zmysłem sensorycznych źródeł chakry osób, które potrzebowały jej natychmiastowej, medycznej pomocy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników