Asami po wielkich zakupach ruszyła w stronę nowo nabytego mieszkania. Ceglana kamienica na parterze której znajdowała się mała knajpa. Ruszyła w boczną uliczkę a później po stalowych, czarnych schodach w górę. Siódme piętro dla cywila mogło stanowić nie lada problem, jednak Kitsune - mimo braku umiejętności walki wręcz, miała kondycję wyśmienitą. Niecałą minutę później, była już na szczycie schodów. Przekręciła zamek i weszła do środka, pozostawiając długie, skórzane buty w genkan.
Była tu zaledwie drugi raz, jednak fakt, że mieszkanie było w pełni umeblowane i dodatkowo wykończone w dobrym guście, czuła się jak u siebie. Nie mogła doczekać się reakcji Is kiedy zobaczy ich wspólne mieszkanie.
W końcu kupiła je po to by miały się gdzie zatrzymać, bez potrzeby koczowania w ciasnej klitce.
Ruszyła na piętro a później przez taras do laboratorium. Rozpakowała potrzebne rzeczy i przystąpiła do konkretów. Najpierw wezwała trójkę demonów, by uzbroić je w nowy, bojowy ekwipunek. Dopiero teraz mogła przystąpić do dalszych planów. Musiała nauczyć się kilku technik, które zabrała z Sunijskiej biblioteki, oraz te które zabrała jeszcze podczas pobytu w otogakure.
Najpierw jednak... Było zbyt mało czasu, by mogła opanować te wszystkie techniki do wieczora. Musiała oszukać nieco świat...
Pieczęć na jej ramieniu pojaśniała, zmieniła barwę na płomienną i rozrosła się w mgnieniu oka na połowę twarzy i dużą część pleców. Dopiero wtedy, Asami złożyła pieczęć a obok niej pojawiło się dziewięć identycznych kopii, jej samej.
Każdy z nich otrzymał inny zwój, po za trójką klonów które miały kolejno zająć się tworzeniem doki, trucizny oraz lekarstwa. Asami zaś miała zająć się stworzeniem doskonałego demonicznego wojownika.
Oryginalna Kitsune zaczęła od stworzenia doki. Najpierw odpieczętowała martwe ciało wojownika, które pozyskała podczas oblężenia Iwagakure no Sato i przystąpiła do modyfikacji ciała. Dopiero potem zaczęła rytuał zmiany ciała w "żywego" demona, który miał być zwieńczeniem jej mrocznej armii. Stalowy szkielet, solidna zbroja oraz nietypowa broń. Prawdziwa siła w czystej postaci. Asami przyłożyła dłoń do czoła martwego samuraja i zaczęła przelewać mroczną chakrę. Zabieg trwał stosunkowo długo, jednak po czasie powstał ogromny doki którego wyposażyła w jego nową broń bojową, którą miał siać zniszczenie.
Pierwszy z klonów, podobnie jak oryginalna Asami, przystąpił do tworzenia demonicznego wojownika. Drugi doki był zupełnie inny, chociaż jego wartość bojowa była równie wielka jak poprzedniego. Klon dokonał modyfikacji ciała by następnie położyć otwartą dłoń na czole truchła i przystąpić do kształtowania pojemnika w demona. Po czasie pojawił się kolejny rosły wojownik, który miał niszczyć i zabijać w imię dobrej lub złej woli dziewczyny o kruczoczarnych włosach.
Aktualnie nie miała pomysłu na kolejne projekty, jednak nie wykluczone, że jej armia miała się w niedalekiej przyszłości, ponownie powiększyć o kolejnego demonicznego wojownika.
Drugi klon otrzymał bardzo grubą wiązkę, na pierwszy rzut oka - badyli. Drogocenne zioła za które zapłaciła fortunę miały posłużyć jej do stworzenia medykamentu, który blokuje negatywne skutki przeklętej pieczęci. Musiała zabezpieczyć się na długie długie dni i lata, bo przeklęta pieczęć była cholernie niestabilna a Asami nie chciała skonać z tak błahego powodu. Klon przystąpił do tworzenia wywaru, następnie zmienił płynny wywar w zielony osad który w połączeniu z łodygami drogocennych ziół, sprasował na tabletki które były finalnym produktem reakcji. Pokaźna garść, a może dwie, żółtawych tabletek zasiliło kieszenie Asami a jednocześnie zabezpieczając ją na daleką daleką przyszłość...
Trzeci z klonów również otrzymał wiązkę badyli. Te mimo bardzo podobnego rodzaju, były nieco większe a jednocześnie było ich o wiele wiele mniej. Klon przystąpił do trudnej ekstrakcji i procesu tworzenia trucizny, która miała spowodować u przeciwnika zaburzenia w jego układzie chakry a jednocześnie zwiększyć jego zapotrzebowanie na chakrę przy używaniu jakichkolwiek technik. Trucizna była o tyle silna, że w dużej dawce mogła spowodować naprawdę opłakane skutki na długie długie dni. Asami stworzyła również jedną jednostkę całkowitej odtrutki na ten specyfik, tak w razie czego... Po zakończonym procesie, resztki z ziół zostały spalone, przez co w pomieszczeniu zapanował przyjemny zapach przypominający zmieszaną szałwię i mięte.
Czwarty klon dostał już konkretny przydział. Niewielki zwój który dostała od Is w prezencie... a właściwie to w prezencie od znajomego jegomościa który również obdarował ją niemałą siłą w postaci przeklętej pieczęci. A który to jednocześnie pozbawił ją pokaźnej sumki w jej portfelu za sprawą sporej ilości żółtawych tabletek które musiała stworzyć. Przeczytała uważnie zawartość zwoju i przystąpiła do nauki techniki. Z początku nie za bardzo rozumiała mechanikę działania tej jakże potężnej techniki, jednak po pewnym czasie nauka posuwała się naprzód w coraz to szybszym tempie. Na zasadzie prób i błędów Asami w końcu opanowała tajniki bardzo zaawansowanego jutsu jej rodowitego klanu. Jutsu które mogło całkowicie przesądzić o wygranej lub porażce.
Piąty z klonów również otrzymał niewielki zwój. Ten jednak pochodził już z wielkich zasobów biblioteki w Sunagakure no Sato. Niegdyś wielka wioska posiada w swoich szeregach bardzo utalentowanych shinobi, co oczywiście potwierdzał zwój, a konkretniej jego zawartość. A ta, traktowała o technice która miała być zwieńczeniem medycznych możliwości leczenia. Potrafiła uleczyć najcięższe rany i niemal postawić prawie martwego sojusznika na powrót na nogi. Klon przystąpił do nauki. W pomieszczeniu pojaśniało za sprawą niebieskiej łuny światła wydobywającego się z otwartych dłoni Asami. Klon po niedługim czasie zrozumiał jak działa technika i opanował ją do perfekcji...
Kolejny z klonów po rozwinięciu starego zwoju, przeczytał dokładnie zawartość i przystąpił do nauki techniki. Bardzo przydatna umiejętność leczenia własnego ciała bez potrzeby zatrzymywania walki, dawała Asami możliwości które do tej pory były po za jej zasięgiem. Oznaczało to dokładnie tyle, że nawet poważna rana mogła nie być powodem do taktycznego odwrotu, albo przerwania walki, lub co gorsza, jej przegraniu. Klon po niedługim czasie opanował skomplikowane medyczne jutsu, a Asami zyskała nową umiejętność leczenia. Teraz mogła walczyć bez większych obaw a co za tym idzie, walczyć w sposób na który, do tej pory nie mogła sobie pozwolić z oczywistych względów...
Siódmy klon miał nauczyć się również techniki z dziedziny Iryojutsu. Technika cholernie zaawansowana w swoim wykonaniu, ale efekt uzyskana przy jej pomocy pozwalał na leczenie niemal trupów. Było to prawie przywołanie zmarłej osoby, bo leczenie odbywało się tu na poziomie komórkowych, co szło oczywiście za wykorzystaniem ogromnych pokładów chakry. Klon przystąpił do nauki która z początku szła bardzo kiepsko, przez wzgląd na nieco przetarte literki oraz skomplikowanie całej techniki. W końcu jednak udało się osiągnąć podstawowy efekt, który z czasem przerodził się w technikę, której efekty opisano w niedużym zwoju z zasobów Suny.
Ósmy z klonów miał za zadanie opracować recepturę trucizny. Trucizna skomplikowana w swoich skutkach i działaniach, bo miała ograniczać naturalny przepływ chakry przeciwnika, dodatkowo zwiększając jego zapotrzebowanie na chakrę. Klon głowił się i troił, jednak po krótkiej chwili opracował recepturę, gotową do wykonania. Dopiero po tym zniknął w kłębach białego dymu, a Asami mogła stworzyć na jego miejsce nowego klona, który miał opracowaną recepturę przelać w rzeczywistość. Skomplikowana trucizna mimo swojej złożoności była cholernie prosta w przygotowaniu, co było zaskakujące w tej całej sytuacji...
Dziewiąty i ostatni z klonów miał nauczyć się trudnej techniki poleconej przez Isao. Ciężki i masywny, ale jednocześnie bardzo mały zwój był nieco pokiereszowany jednak jego treść była wystarczająco czytelna. Polecona przez blondyna technika była fascynująca, jednak jej złożoność była znaczna. Przesyłanie informacji w czasie teraźniejszym na nieograniczony zasięg było trudniejszym zadaniem niż mogło się wydawać. Klon z początku miał ogromne problemy z opanowaniem techniki, jednak po parunastu próbach zdołał zorientować się w czym tkwił błąd i mógł to skorygować. Po dłuższej chwili Asami była gotowa na długie rozmowy ze swoim przyjacielem, niezależnie gdzie się obecnie znajdował.
Po wszystkim Kitsune odesłała wszystkie dostępne klony, jednocześnie czując ogromne zmęczenie, które było wynikiem utraty sporej ilości chakry. Dziewczyna wygrała kilka dźwięków na swoim demonicznym flecie a ogromne pokłady chakry na powrót wróciły do jej ciała. Kolejna próba odnowienia chakry nie udała się, co potwierdzało zapisek w starym zwoju o częstotliwości używania tej techniki.
Po wszystkim Asami ruszyła na dół, wziąć gorący prysznic. Dopiero po tym ubrała się i wyszła, zamykając za sobą swoje nowe mieszkanie...
z/t - Polana