Skarga na: Kamizuru Kagami
Powód: Dziwny twór fabularny + brak zachowania realiów bez użycia kanchi-ki w misjach, zła ocena sędziowska jeżeli chodzi o czas, wykonanie oraz brak możliwości obrony.
Link:
Misja C - eventZacznijmy od początku:
__________________________________________________________________________
1. Dziwny twór fabularny: Mei znajduje się w wiosce Juhi, w kraju drzew, zatrzymana w czasie akcji trwania eventu więc wciąż trwa wojna. Będąc w karczmie - wysyła cieniste klony na ulice które wyskakują przez okno i rozpraszają się po wiosce. Klony zostały zaatakowane przez straż oraz inne przypadkowe postacie. Pomijając wg możliwość orientacji takiego cudu bo klony były rozproszone i w odległościach 50m od siebie (miały skanować kanchi-ki) - każdy npc w wiosce momentalnie rzuca się na Mei praktycznie w jednym czasie i bez pytań - atakują śmiertelnie. Na podstawie tego, że jest w wiosce kilka osób o podobnym wyglądzie. Nie ma pytań - od razu przepołowienie kataną. Dla mnie kompletny bullshit.
__________________________________________________________________________
2. Brak zachowania realiów bez użycia kanchi-ki w misjach:Klony wysyłane na zewnątrz były co jakiś czas. Upewniając się że nikt specjalnie się nie przygląda. Przyjmijmy więc rachunek 15 do 30 sekund na jednego, łączy było ich osiem co daje nam czas 2-4minut.
MG w poście zaznacza, że minęło kilka minut, po którym dostałem informacje zwrotne z innego klona o ilości ogniw chakry. W przeciągu tych "kilku minut" czyli można zakładać czas od 5 do 9 - cała wioska została poinformowana o klonach. Zostało zniszczonych 4 klony z 8 na ulicach. Czyli w 8 różnych miejscach, aż połowa została jakoby wykryta przez NPC wioski i z miejsca - zabita, wszak żaden strażnik wiedzieć nie mógł że to klon cienisty. Jest bardzo wąska grupa umiejętności która pozwala na przejrzenie tej techniki.
Kolejną moją akcją było kolejne 8 klonów, w grupach po dwa. Jako, że znałem aktualne położenie większości ludzi w wiosce. Oczywiście nie mogłem tego wszystkiego spamiętać, ale mogłem się zorientować kto gdzie idzie i biegnie. Już na tym etapie co dałoby mi jasną informację, że ktoś wie że jestem w danym miejscu i po mnie idzie. Takiej informacji nie dostałem.
Nie dostałem również możliwości obrony na klonach a przypominam, że klony skanowały kanchi - ki - widziały więc jakoby dookoła siebie w tym ruch. Moja postać posiada szybkość na poziomie S, więc byle strażnik który prawdopodobnie nie przekracza poziomu C, mógł mnie one- hitować bez możliwości obrony. Nie kłóciłem się jednak o to, bo MG wydawał się na tyle problematyczny, że przypomnienie mu o odpisie skwitował tym, że go wkurwiam. Myślałem - jakoś to będzie, po prostu anulować misję jak najszybciej i wrócić z nieaktualnego eventu.
__________________________________________________________________________
3. Zła ocena sędziowska jeżeli chodzi o czas, wykonanie oraz brak możliwości obrony. Na koniec czas trwania akcji. Dla ułatwienia podam streszczenie dwóch ostatnich postów w formie działań:
Mei:1. Mei przekazuje info klonowi, wyrzuca mu zwój - 5s?
2. Klon podnosi zwój i odpieczętowuje zawartość, Mei aktywuje TKBNJ przyzywając 5 klonów z zaprogramowanym zadaniem wychodzenia przez okno co 45s. - 5s?
3. Klon roznosi 33 kunai z wybuchowymi notkami po pokoju, Mei aktywuje technikę teleportacji wykorzystując maksymalny zasięg 1km próbując pojawić się w miejscu skąd obserwowała wioskę. - aktywacja techniki ....
4. Klon przygotował dłonie do ekspresowego ich złączenia w celu aktywacji notek, Mei po teleportacji od razu biegnie
5. Po parunastu metrach ponownie używa TKBNJ przyzywając 10 klonów z zaprogramowanym zadaniem rozproszenia się i po prostu biegu, sama korzystając z obłoku dymu towarzyszącemu technice - zmienia kierunek na wschód od głównego traktu którym tu przyszła wcześniej.
(Jak widać, od momentu gdy NIE WIEM I NIE WIDZE nikogo - do momentu rozpoczęcia teleportacji mija zaledwie chwila. Max 10-20s.)
MG:1. Wróg pojawia się znikąd lecąc na skrzydłach i lądując na przeciwnym budynku. - Czyli czas w którym pojawia się on w moim zasięgu wzroku, potem widzę lot, lądowanie
2. Wróg przekształca skrzydla w "borsuko podobne bestie", każdy z nich po dwie. Bestie zeskoczyły z budynku, przebiegły przez ulicę i zaczęły wspinać się po ścianie budynku.
3. Borsuki atakują gdy Mei niejako stoi jeszcze w płomieniach.
I teraz chciałbym się skupić głównie na tym wątku. Realia są takie:
W pomieszczeniu znajduje się 6 klonów i oryginalna Mei. 5 z nich ma zaprogramowane wyskakiwanie co 45sekund, pierwszy więc wylatuje od razu - zostaje nam 5 klonów + oryginał. Nie zdąży wyskoczyć kolejny z klonów - bo 45sekund to czas na tyle długi by Mei już tam nie było.
Do pokoju wlatują więc borsuki i atakują Mei.
W tym momencie nie mam urwanej akcji tylko MG sobie sam decyduje jaka jest obrona a raczej uniemożliwia mi jej zastosowanie. Klon mimo zaprogramowanego działania, myśli jak oryginał. Jeżeli widzi atak to chyba logiczne, że ten atak spróbuje udaremnić zamiast popijać kawę jeżeli tak miał to zaprogramowane. W tym momencie ja otrzymuję ranę krytyczną w postaci rozwalonych żeber. __________________________________________________________________________
Podsumowanie:
- Niefabularnie (bezpośrednie ataki bez pytań na po prostu postacie w kapturze, czasy orientacji o moim położeniu)
- Nie - mechaniczne (brak możliwości ruchu klonami, obrony, reakcji, Brak możliwości ruchu w momencie ataku, Brak reakcji moich klonów w ataku, Według mnie źle wyliczony czas akcji)
Wnoszę o zmianę prowadzącego i cofnięcie akcji do momentu ataku, a raczej do momentu aż do pokoju wskakują jakieś borsuki bo zanim mnie zaatakowały - powinienem się teleportować.
Niestety nie mogę się dogadać polubownie z prowadzącym bo uznaje każde słowo za atak na jego osobę i próbuje mnie prowokować - stąd niestety ta skarga.