Nie wiedziała jak długo przebywała na południowej polanie. Czas trochę zatracił dla niej znaczenia, kiedy była tak mocno zanurzona we własnych przemyśleniach. Ostatnie polowanie i walka z ogoniastą bestią. Stanie się Jinchuriki lisa o dziewięciu ogonach. Jako pojemnik dla Bijuu, stała się chodzącą bombą i ogólnym niebezpieczeństwem dla swojej wioski oraz pobratymców. Był to jeden z powodów, dla których ustąpiła miejsca dla Seitaro. Bonusów Suna zyskała wiele, gdyż być może ułagodzi to niektóre konflikty na tle międzynarodowym. Jak ktoś miał się tym zająć to właśnie on. Dobry człowiek na odpowiednim stanowisku. Poprze go z pewnością ale nie mogła zapominać o samej sobie. Miała teraz mnóstwo czasu a ten powinna poświęcić na zrozumienie samej siebie, Kyuubiego oraz swojej nowej roli na tym świecie.
-
Zajmie to jednak strasznie dużo czasu... - podsumowała na głos, doskonale widząc bolesne realia. Czy zdoła zapanować nad tą mocą? A jeżeli tak to ile tygodni, miesięcy, lat będzie musiała ćwiczyć samą siebie oraz ścierać się z charakterem kreatury? Leżąc na trawie zasłoniła twarz własnymi dłońmi, starając się znaleźć jakieś rozwiązanie. Nie mogła być uziemiona na tak długo. Musiał być jakiś sposób, który pozwoliłby osiągnąć zamierzony cel.
-
Myśl dziewczyno... - wyrzuciła z siebie w narastającej irytacji. Kilkanaście sekund później ręce odleciały na boku, zderzając się z ziemią. Zasnęła...
Jakiś czas później...Czy to nagły przypływ geniuszu bądź zakrztuszenie się własną śliną, wybudziła się gwałtownie ze swojego snu. Rozszerzyła oczy ze zdziwienia, mając w głowie pomysł szalony ale mający szansę powodzenia.
-
Nie spróbujesz to się nie dowiesz... - rzuciła pod nosem, skupiając się teraz by wylądować we własnej świadomości. Cel? Udać się bezpośrednio do klatki. Co dalej? Stanąć przed nią w milczeniu by obserwować więźnia. Same zmiany w swoich charakterze dostrzegła, nie była już tą samą kunoichi co lata temu. Ostatnia misja pomogła uświadomić wiele błędów w swoich akcjach, zrozumieć samą siebie i też skupiać się pozytywniej na przyszłości. Wiedziała, że swoimi zdolnościami zagrażał ogoniastym bestiom. Te były jasne w swoim przekazie. Teraz wiedziała, że czuły się zagrożone i chciały unikać właśnie takich sytuacji. Pomijając liczbę zabitych ludzi z jego ręki, zaczynała nawet współczuć lisowi...
-
Wiem... że, obecna sytuacja jest niekomfortowa. Jestem zapewne ostatnią osobą, którą chciałbyś widzieć. Chciałabym Cię jednak przeprosić za to, że mogłeś czuć się sprowokowany moim istnieniem. Nie chcę walczyć, nie pragnę konfliktu między nami. Nie chcę by panowała między nami jedynie aura nienawiści.... - złapała oddech -
Być może wszystko dzisiaj stanie się jasne. Nie wiem jak byłeś traktowany w przeszłości oraz jak wiele złego Cię spotkało. Być może sama doświadczyłam ułamka tego bólu. Zrobię co tylko się da byś poczuł się doceniony i bezpieczny. Nie musisz być sam... pozwól sobie pomóc. - przemówiła, mówiąc wszystko zgodnie z prawdą i własnym sumieniem. Miała jednak jedną dodatkową kartę do zagrania i zamierzała jej użyć właśnie teraz...
Zdolność drugiego oka, które czekało niezwykle długo by móc zostać użyte. Była to jedna z najsilniejszych broni w jej posiadaniu, mogąca zamienić naprawdę wiele...
Jaki natomiast był przekaz/komenda, która miała zadziałać cuda w głowie lisa o dziewięciu ogonach?
-
Jesteś przyjacielem Yami Saiko, zawsze jej pomożesz i nie będziesz działał na jej szkodę. - nastała chwila prawdy...